ClickCease

ul. Słoneczna 4, Bielany Wrocławskie

Pn - Czw 09:30 -17:30/ Pt 09:30 -17:00 / Sb 10:00-13:00


ul. Farysa 44B - wjazd od ul.Prozy, Warszawa

Pn-Pt 10:00 - 18:00/ Sb 11:00 - 14:00


ul. Słupska 21, Poznań

Pn-Pt 09:30 - 17:30 / Sb 09:30 - 14:30

do kasy suma: 0,00 zł
wyszukiwarka zaawansowana

Jointem po mapie, kącik upalonego odkrywcy - odc.2 - California

Jointem po mapie, kącik upalonego odkrywcy - odc.2 - California

Hello 420, witajcie Growerzy, w kolejnym, drugim odcinku naszego podróżniczego cyklu - Jointem Po Mapie. Dziś zabierzemy Was nie gdzie indziej, tylko do prawdziwej konopnej mekki – do Kaliformii. Jeśli śledzicie nasz blog, ten tekst wpasuje się Wam idealnie w nasze ostatnie wypociny. Muzycznie był p-funk i g-funk, polecaliśmy Wam OG Kush, a teraz oprowadzimy Was po miejscówkach, w których płynie ten bas, i pali się afgańska indica.

Pisanie o Kalifornii w kontekście konopii, to jak pisanie o Jamajce w kontekście reggae. Wszystko zostało napisane, a by to spisać potrzeba dużo więcej miejsca niż na skromnym blogu. Moglibyśmy zacząć od lat 60' i 70' i hippisowskiego początku. Moglibyśmy wychwalać warunki klimatyczne (suche powietrze, dużo słońca, sekwojowe lasy, górskie zbocza) idealnie pasujące do uprawy mary jane. Przybliżać historię procesu legalizacji, opisywać rynek medyczny, osadzać konopie w kulturze, tej miejskiej i tej rock and rollowej.

Jednak perspektywa spisania konopnego kalifornijskiego kompendium jest o tyle przytłaczająca, co mijająca się z celem. Zamiast tego postaramy się przybliżyć Wam kilka miejscówek, kilka postaci, które mogą być dobrym startem na zwiedzanie (w realu lub...) jointem po mapie.

Na start może trochę historii i klasyki gatunku. Szmaragdowy Trójkąt. 3 hrabstwa, w których osiedlili się pionierzy growingu, 3 hrabstwa na północy stanu – Humboldt, Mendocino i Trinity. A konkretnie pierwsze z nich. To miejscówka naprawdę historyczna, a jednocześnie nadal aktywna, zwłaszcza na outdoorowym rynku. I jest to outdoor, jakiego nie uświadczycie na co dzień. Warunki jak już wspominałem idealne, genetyka bogata, doświadczenie growerów ogromne, podejście organiczne, nowoczesne, więc wyrastają tam cuda. Jednym z głównych problemów, dla tamtejszych growerów są pożary. Od wielu lat wielkie, sezonowe wręcz pożary trawią co rok lasy Kalifornii, nie oszczędzają też miast i Szmaragdowego Trójkąta. Jeśli jednak będziecie w normalnej porze, to możecie spacerować po pięknych sekwojowych lasach. A jak będziecie mieli trochę szczęścia to zobaczycie uprawy konopne, których naprawdę nie brakuje.
Polecam sprawdzić (całą serię zresztą) odcinek 6 serii Marijuana Mania Bernera, bardzo ładnie pokazuje ten właśnie region. Niesamowity jest fragment, w którym Berner odwiedza Ridgeline Farms i sprawdza ich kwiaty, obsypane zarówno trichomami jak i nagrodami z branży. Wystarczy tylko spojrzeć na te topy, by zrozumieć poziom jakości.
Fascynująca jest też, historia Kevina Jodreya, który uprawia konopie od lat 80', jest klasycznym hippisem, a do weedu podchodzi jak do upraw winogrona pod winko. Tylko dla koneserów, serio sprawdźcie to.


 

Jak już jesteśmy przy Bernerze, to warto sprawdzić jego działalność. A głównym produktem, z którym kojarzy się ten raper/weedfluencer/przedsiębiorca jest hit, bestseller, znak tych czasów – COOKIES. To brand założony przez Bernera właśnie, oraz eksperta growingu Jaia. Wszystko zaczęło się od odmiany Girl Scout Cookies. Później pojawiały się kolejne konopne przeboje jak Biscotti, Gelato i inne. Zaczynali w szarej, jak nie w czarnej strefie, a teraz produkują najwyższej jakości legalny sort, od nasiona aż do sprzedaży detalicznej. Cookies to nie tylko produkt, ale też sklepy. W Kalifornii jest ich kilka, ja bym zaszedł do tego na Melrose w Hollywood. Według wielu jedno z najlepszych dyspensariów w LA, nowoczesny wygląd, i przeogromny wybór kwiatów, pre-rollsów, koncentratów, edibles itd itp etc pozdro PDG.
Kończąc już temat Bernera, i jego imperium, nie byłbym sobą jakbym nie polecił Wam jego muzyki. Jak ktoś lubi zjarane rapsy, na start numer z B-Realem – Levitate.

 

No dobrze, to (niestety) nie jest post sponsorowany przez Cookies, co jeszcze można sprawdzić w Cali? Na pewno inne dispensaries😄 Los Angeles Kush, High Note, Artist Tree i całe mnóstwo innych. Jak zwykle w takich sytuacjach na pomoc przychodzi Leafly ze swoim corocznym zestawieniem (https://www.leafly.com/news/leafly-list/best-dispensaries-in-los-angeles)

Poza tym Kalifornia to też natura. Piękne plaże, Pacyfik, górskie szlaki. Doskonałe miejscówki na jointa, czy ogólnie szeroko pojęty chillout. Do tego surfing, skateboarding, przepiękne kobiety, palmy, świeży sok z mango, tłusty gibon z kushem... Można się rozmarzyć, kiedyś trzeba zrealizować.

Poza LA i okolicami warto też pojechać do San Francisco. Jest to dużo bardziej "kulturalne" i w dużym przymrużeniu oka bardziej "ą, ę" miasto niż Miasto Aniołów. Możecie tam iść na konopną yogę czy zjeść w knajpie gdzie posiłki łączy się z odpowiednimi odmianami. Elegancja Francja, ale zamiast wina weed. A jak Wam się uda być w okolicy na 4/20 to załapiecie się na coroczne palito w Golden Gate Park’s Hippie Hill.

Ale Bay Area to nie tylko San Fran. Można podjechać do Oakland, do Haborside – pierwszego miejsca w, którym dokonano legalnej sprzedaży w Kaliforni. No i żeby było kulturalniej, to w Oakland znajduje się Muzeum Kalifornii. Warto podejść, choćby dla fotki przy mega klimatycznym muralu.

No i tą właśnie miejscówką, która tak ładnie nam to wszystko łączy, kończymy ten odcinek Jointem Po Mapie. Oczywiście, tak jak wspomniałem we wstępie, można by tu wymieniać bez końca, ale.. komu by to chciało się czytać. 😉 Mam nadzieję, że ten tekst Was zainspiruje i będzie dobrym aperitifem jointem przed planowaniem następnej epickiej wycieczki. Czego sobie i Wam życzę,

FunkBin.

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl